Poloneza czas zacząć :)

Witajcie Moi Drodzy ponownie.
Jako, że nadszedł czas Studniówek postanowiłam przypomnieć Wam swój wpis, który leżał sobie grzecznie w archiwum 🙂
To było 2 lata temu, mój syn szedł wtedy na bal,  więc zapraszam wszystkich na wspomnienia …. Niektórzy znajdą tu już wcześniej napisane swoje komentarze, ale jakby ktoś miał ochotę coś jeszcze dodać, to będzie mi miło 😉

 

Wielu polskich uczniów szkół średnich jest już po studniówce, a niektórzy czekają jeszcze na to ważne wydarzenie swojego życia 🙂
Ja, dumna mama w minioną sobotę wyprawiłam swojego syna na ten uroczysty bal, ech jak go zobaczyłam wystrojonego w garnitur i muchę, to aż mi się tak ciepło zrobiło na duszy, że mój mały synek jest już dorosły i taki przystojny 🙂
Pamiętam, jakby to było wczoraj, gdy prowadząc go do I klasy już po kilku dniach powiedział: „mamo nie zaprowadzaj mnie już pod klasę, bo to obciach przed kolegami”. Uśmiechnęłam się tylko pod nosem 🙂 i powiedziałam mu, że rozumiem i nie ma problemu.
Jak ten czas szybko płynie, więc drodzy rodzice cieszcie się swoimi latoroślami póki są jeszcze małe, bo gdy dorosną to już nie będą spędzać z Wami tyle czasu co kiedyś.

No, ale wracając do tematu, nie wiem, czy Wy też to zauważyliście, że szkoły coraz bardziej zaczynają wydziwiać z miejscem i ceną dotyczącą Studniówek. Wielu uczniów jest zmuszonych odmówić sobie tej przyjemności ponieważ najzwyczajniej w świecie ich nie stać na taki bal. Na szczęście szkoła syna znalazła lokal, za w miarę przyzwoitą kwotę. Za moich czasów większość Studniówek odbywała się w szkołach i to nie było wcale takie złe jakby się mogło wydawać. Wracając pamięcią w tamte dni przypominam sobie nasze przygotowania do tego pamiętnego i znaczącego wieczoru. Było nas dość sporo, nie pamiętam dokładnie, czy 5, czy może 6 klas. Jednak z przyjemnością sięgam pamięcią w tamte czasy. Nasze wspólne ubieranie szkoły i sali gimnastycznej, na której odtańczyliśmy Poloneza, a potem odbyły się tam kolejne szaleństwa taneczne 🙂 Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo przeżywałam ten wieczór, zwłaszcza moment, w którym odtańczyliśmy ten kluczowy i dostojny taniec. Cały czas byłam mocno skupiona żeby nie pomylić kroków, ale jak się potem okazało niepotrzebnie, bo ciężko jest zatańczyć Poloneza równo zwłaszcza, gdy na parkiecie jest kilkuset tancerzy, a miejsca nie do końca wystarczało 🙂  DJ, absolwent szkoły zapodawał fajną muzę, rodzice gotowali pyszności i piekli ciasta. Zabawa była przednia, a byłam tam z moim obecnym mężem, z którym przetańczyliśmy całą noc 🙂 Uważam, że, nie ważny jest standard lokalu i wcale niekoniecznie musi to być Pałac lub Dworek, bo można się bawić dobrze wszędzie, wszystko zależy tylko od nastawienia, towarzystwa i atmosfery.

Stroje? hmmm … kiedyś były skromniejsze, teraz młodzież bardziej szaleje. Panowie wysokiej klasy garnitury i fraki, częściej zakładając muszki oraz spinki do mankietów. Dziewczyny, panie zakładają piękną biżuterię, mniej skromne, a bardziej wyuzdane kreacje, najczęściej czarne i oczywiście całość zdobią buty z jak najwyższym obcasem. No cóż czasy się zmieniają, więc młodzi idą z postępem.

I pozostała jeszcze kwestia alkoholu. Dla mnie to dziecinada z tym zabranianiem spożywania na Studniówce. Przecież, w świetle prawa są to dorośli ludzie, więc to ich decyzja, czy chcą pić alkohol i w jakiej ilości. Tak na prawdę nikt ich od tego nie powstrzyma ponieważ wiadomo, że zakazany owoc najlepiej smakuje i sprzątający znajdują potem pod stołami wiele butelek po tych % napojach. I niby alkoholu nie ma na imprezie, a niektórzy potem dziwnym trafem mają problemy z grawitacją 🙂
Przypuszczam, że, gdyby dyrekcja zezwoliła na legalne spożywanie alkoholu, to zabawa odbyłaby się pewnie w sposób bardziej kulturalny bez tych wszystkich zbędnych podchodów. Jeżeli ktoś będzie chciał to i tak się uchleje, a szanowne grono pedagogiczne, czy też rodzicielskie nie będzie w stanie temu realnie zapobiec.

Droga młodzieży na pewno wielu z Was się zastanawiało, bądź zastanawia, czy opłaca się iść na taką przyziemną imprezę z belframi i kolesiami lub koleżankami  z klasy. Mój syn też się wahał, więc powiedziałam mu, to co teraz piszę do Was: „idź, bo to jest Twoje święto, pierwszy taki ważny i wyjątkowy bal w życiu, i nie nastawiaj się, że będzie źle, tylko, że musi być super. Zobaczysz miło będzie wspominać po latach swoje Studniówkowe szaleństwa, a gdy jednak zdecydujesz się, że nie pójdziesz to licz się z tym, że na pewno będziesz żałować swojej decyzji, zwłaszcza wtedy, gdy inni będą o tym opowiadać i wspominać. Jeżeli nie masz z kim iść, to możesz zaprosić znajomą/znajomego lub kogoś z rodziny. Nie ważne jest z kim się bawisz, ale liczy się JAK”. Mam nadzieje, że rozwiałam Wasze wątpliwości Moja Droga Młodzieży.
POLONEZA czas zacząć ……

Wszystkim tegorocznym maturzystom w tym mojemu synowi życzę łatwych pytań i samych zdanych egzaminów oraz spełnienia życiowych planów na przyszłość 🙂
Powodzenia i połamania piór …..

A to taka dedykacja dla Was, ta piosenka ma już sporo lat, moja MAMA jej słuchała przed swoją maturą
🙂
https://youtu.be/62cYJayUT-E

48 uwag do wpisu “Poloneza czas zacząć :)

  1. Kochana, też z nostalgią wspominam swoją szkolną studniówkę, też stroiliśmy szkołę, wszyscy umówiliśmy się na stroje: jedna klasa (dziewczyny) w czarnych sukienkach, druga na biało – czarno, trzecia na granatowo, bez przepychu, bo obowiązywał strój szkolny i nikomu to nie przeszkadzało. Poczęstunek był skromny: kanapki, paluszki, napoje, zero alkoholu, a bawiliśmy się świetnie…
    Dowcip polega na tym, ze wielu rodziców i osoby postronne oburzają sie na przepych dzisiejszych studniówek, ale gdy mój syn był w maturalnej klasie( dziś ma prawie 24) i zapytałam czy nie można skromniej i w innym lokalu, to właśnie przez rodziców zostałam zakrzyczana, to nie szkoła podbija poprzeczkę. Moje koleżanki z pracy nawet się nie odzywają na zebraniach u swoich maturalnych dzieci, a słyszałam nawet, że niektórzy pożyczki biorą by dorównać snobom w środowisku .
    Ale podobno zaczyna się trend powrotu balu studniówkowego do szkół, nieśmiało, ale jest nadzieja…
    Mój syn na szczęście jeszcze daje się przytulać ku mojej radości 🙂
    Serdeczności 🙂

    Polubienie

    1. I właśnie, kiedyś było inaczej, życie było dużo prostsze i skromniejsze, a teraz ludziom się w głowach poprzewracało.
      Faktycznie masz rację, że to głównie rodzice grymaszą i podbijają poprzeczkę w górę, bo wydaje im się, że jak zapłacą, to ich pociecha będzie się lepiej bawić. Tylko, że dodatkowe luksusy niestety sporo kosztują, co stawia niektórych w dość niezręcznej sytuacji.

      Mój synalek też pomimo swoich lat przychodzi czasem do mamusi, czy tatusia na przytulanki 🙂

      Ściskam i Buziam 🙂

      Polubienie

  2. Teraz studniówka, to „droga sprawa”. Czasami trzeba wydać na wszystko ok 1000 złotych. Młodzi rzeczywiście szaleją ze strojami, fryzurami, makijażami i całą resztą dodatków, a przecież nie to wszystko jest najważniejsze. Liczy się dobra zabawa i miłe towarzystwo 😉
    I jak się Twój syn wybawił? Podobało mu się? 🙂
    Pozdrawiam

    Polubienie

    1. Mój synalek jest ogólnie zadowolony ze swojej Studniówki. Coś tam niby mówił, że na początku była drętwa atmosfera i DJ puszczał smętną muzykę, ale później się rozkręciła zabawa i było już ok. Sam fakt, że był do 5 rano, chyba o czymś świadczy 🙂
      Pozdrawiam serdecznie

      Polubienie

      1. Oo to fajnie 🙂
        Mój brat był w tą sobotę na studniówce ze swoją dziewczyną, wrócił do domu przed 6, także też się wybawił 🙂
        Miłego wieczoru.

        Polubienie

      2. No to mój syn też był z dziewczyną i wrócili przed 6 🙂 po 5:00 mąż dostał telefon, że młodzież się wybawiła i chce wracać do domku.

        Spokojnej nocki 🙂

        Polubienie

  3. Ach studniówka. Moja była… niech no pomyślę. Jakieś 5 lat temu? Ten czas tak szybko leci… Ale najważniejsze, że na niej byłam w towarzystwie ówczesnego chłopaka, a dzisiejszego męża mojego. Mamy wspaniałe wspomnienia. Dziękuję Gabuniu, że tym wpisem przywróciłas moje wspomnienia sprzed 5 lat 🙂

    Polubienie

    1. Nie ma za co dziękować Aniu, dobrze, że są to miłe wspomnienia i cieszę się, że swoim wpisem pomogłam Ci sobie je przypomnieć 🙂

      Polubienie

  4. Studniówka… Stare dobre czasy. Chociaż właściwie wcale nie takie dobre. Bal maturalny mieliśmy w 1982r. Musieliśmy go zakończyć o 21.oo, bo był stan wojenny i godzina milicyjna. Pamiętam, że na zakończenie zespół zagrał nam „Chłopców radarowców”, ale bardzo cichutko…

    Polubienie

    1. To przykre, że pomimo dobrej zabawy nie było dane wam cieszyć się nią zbyt długo.
      Pamiętam jak byłam małą dziewczynką i pewnej pamiętnej niedzieli czekałam o 9:00 rano na teleranek, aż tu zamiast tego ukazał się śp. Wojciech Jaruzelski ogłosił stan wojenny. Byłam strasznie rozżalona, bo nie pokazali mojego ulubionego programu, a ja kompletnie nie rozumiałam dlaczego.

      Polubienie

  5. Co prawda garnitur mojego Młodszego kosztował prawie osiem stów, lecz nie żałowałam, bo przed nim egzamin zawodowy, matura i pewnie obleci w nim jeszcze parę innych okazji. Z dziewczętami jest mniej praktycznie. Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

    1. Garnitur mojego syna też kosztował coś koło tego, tylko, że on miał już zakupiony z rok temu więc zdążył obskoczyć kilka uroczystości. Mam nadzieję, że już nie urośnie, więc powinien go mieć na dłużej 🙂
      Mój syn już miał egzaminy zawodowe. Dwa w zeszłym roku i dwa w tym. Poszlo mu całkiem nieźle. Myślałam, że terminy są wszędzie takie same, a tutaj z tego co piszesz wychodzi, że jednak nie.
      Pozdrawiam serdecznie 🙂

      Polubienie

  6. Fakt, że szczyt studniówek mamy już za sobą. Często jest to powiązane z czasem rozpoczynania ferii zimowych, które np. u nas dobiegają już końca.
    Pisałem co roku o tym wielkim wydarzeniu, a nawet sformułowałem kiedyś w tytule tezę, że udana studniówka, w czasie której bawią się wszyscy razem bez względu na pochodzenie stan konta rodziców i inne „walory” to zdany egzamin dojrzałości towarzyskiej. Tego właśnie życzyłem młodym.
    Prawda jest jednak taka, że wszelkie dorady nie trafiają do adresatów. Nauczyciele nie garną się do zapewniania bezpieczeństwa balu w zamian za udział w wątpliwej dla nich zabawie, a rodzice rzadko chcą się podjąć tego zadania. Jest więc tak jak jest, a to najlepiej wiesz z opowieści syna.
    Pozdrawiam serdecznie

    Polubienie

    1. No tak, u nas też ferie już dobiegają końca. Pogoda się przy tym niestety popsuła i ciężko będzie z zaplanowanym szaleństwem śnieżnym.

      Dokładnie, zgadzam się tatulu z Tobą. Młodzież z reguły miewa różne szalone pomysły i rzadko potrafi bawić się na poziomie zapewniającym sobie i innym komfort psychiczny. Czują się dorośli, więc chcą udowadniać całemu światu na co ich stać.
      Pozdrawiam wieczorową porą

      Polubienie

    2. Wracamy do tematu i do własnych wspomnień. Tamte lata siermiężne już nie wrócą i może lepiej dla obecnych abiturientów. Nie troszczą się o wystrój sali, o zastawę, czy podawanie do stołu a później sprzątanie. Przychodzą na gotowe i uchodzą kiedy chcą, czegoś jednak mogli się nauczyć. Życie toczy się w zupełnie innym rytmie.
      Pozdrawiam

      Polubione przez 1 osoba

  7. studniówka, eh, gabuniu, gdzie te czasy. białe bluzki, czarne spódnice, polonez w sali gimnastycznej, którą samodzielnie wystroiliśmy i jedzenie naszykowane przez mamy. oczywiście był też i przemycony szampan i coś mocniejszego ale po nikim nie trzeba było sprzątać ani nikogo nie trzeba było pacyfikować bo odpadł pijany po godzinie zabawy tak jak to teraz często ma miejsce.

    Polubienie

    1. No i właśnie o to chodzi moja droga. Te studniówki naszych czasów były inne, takie wyjątkowe, bo organizowane przez nas samych, miały jakiś swój urok. Każdy był zadowolony i dobrze się bawił 🙂
      Cieszę się, że miałam okazję być na tym balu i teraz miło go wspominać 🙂

      Pozdrawiam sobotnio i miłego weekendu Ci życzę 🙂

      Polubienie

  8. Właśnie mija rok od studniówki mojej córki. A właściwie dwie studniówki, bo jedna w jej szkole, a potem druga w szkole jej chłopaka 🙂
    Czasy własnej wspominam z sentymentem, choć różowo nie było. Czasy PRL-u, granatowe długie spódnice, białe bluzki, przemycony przez chłopaków alkohol. Wciskali torby przez okienko piwniczne, a my odbierałyśmy. I o dziwo nikt się nie upił. Mimo wszystko fajne czasy były. Może dlatego, że byliśmy młodzi 😉

    Polubienie

    1. Mój syn i jego dziewczyna też mieli studniówkę rok temu, więc wygląda na to, że mamy dzieciaki z jednego rocznika 🙂 Też pamiętam swoją studniówkę doskonale, dlatego postanowiłam powspominać dawne czasy, ech jak człowiek jest młody to życie wygląda jakoś tak inaczej, wydaje mi się, że zdecydowanie prościej 😉 Na mojej studniówce pomimo, że była w szkole dziewczyny miały różne wieczorowe suknie, moja też była super, czułam się w niej jak księżniczka, a mój obecny mąż był moim księciuniem 🙂 Alkoholu oczywiście oficjalnie nie było, ale dziwnym trafem niektórzy chłopacy byli mocno wstawieni 🙂

      Polubienie

  9. A moja studniówka była w największych mrokach stanu wojennego… do 22, bo potem już była godzina milicyjna. Oczywiście w szkole, obowiązywał strój szkolny, czyli biała bluzka i granatowa ( absolutnie nie czarna) spódnica. I było bosko.

    Polubione przez 1 osoba

  10. Kochana, to był pierwszy niepowtarzalny bal, zapamiętany i wspominany przez lata. Mój odbył się co prawda na wynajętej sali, bo niestety szkoła nie dysponowała salą gimnastyczną, ale same ją stoiłyśmy ( w naszych klasach były tylko dziewczyny), rodzice przygotowali jedzenie, a potem… ten polonez,ćwiczony wiele razy i oczywiście pomylone kroki (ale to wina niewyćwiczonych partnerów), ale zabawa szampańska przy zespole i niezapomniane chwile. Mój pierwszy syn przeżył go 3lata temu i tez mile wspomina.Niestety Młodszy już tego nie przeżyje, bo mieszkamy w Anglii, a to niestety inne zwyczaje, ale przynajmniej posłucha wspomnień.

    Polubione przez 1 osoba

    1. No i właśnie, skromność i prostota królowały i zabawa była dużo lepsza niż teraz na tych wypasionych i snobistycznych balach. A czasy idą z postępem i wszystko się robi na pokaz, aż strach pomyśleć co jeszcze wymyślą przyszłe pokolenia.

      Pozdrawiam serdecznie 🙂

      Polubienie

  11. No proszę, proszę jak pięknie się tu zadomowiłaś. Dzięki Twoim podpowiedziom przeniosłam cały dorobek na wordpressa… na bloggera się nie udało… ale jeszcze jestem na etapie wyboru motywu i poukładania wszystkiego po swojemu. Zajmie to pewnie trochę czasu. Dziękuję bardzo, bardzo 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. O super Consku, cieszę się bardzo, że mogłam pomóc, i że mogę Cię gościć na moich nowych włościach 🙂 Spokojnie, urządzaj się, mi też to trochę zajęło czasu i ciągle jeszcze coś zmieniam i się przy tym uczę 🙂 Najważniejsze, że udało nam się cały dobytek zabrać ze sobą.

      Ściskam ciepło 🙂

      Polubienie

  12. Gabuniu, wiesz mam dylemat, bo owszem, udało mi się przenieść wszyściuteńko, ale jakoś nie mam serca do tego nowego miejsca 😦 Najbardziej mnie wkurza, że nie mogę dodać na stronę wszystkich ulubionych blogów. Na razie zdecydowałam pisać na stronie bloggera.Hymmm… a może uda mi się przenieść wszystkie treści z wordpressa właśnie tam?

    Polubione przez 1 osoba

    1. Consku ja też miałam problem z dodaniem innych blogów, ale to jest proste, doszłam sama 🙂 otóż z boku strony (ekranu) masz coś takiego jak „Czytnik” i tam masz „Obserwowane witryny”, a obok „zarządzaj”, klikasz i u góry masz pasek z lupą i tam wstawiasz po kolei adresy blogów i każdy akceptujesz klikając „obserwuj”. Spokojnie wszystkiego się nauczysz, kombinuj, a jak czegoś nie będziesz wiedziała, to pisz 🙂 jak tylko ja będę wiedzieć, to Ci podpowiem, a póki co sama się jeszcze uczę 😉 Ja się tu szybko zadomawiam, bo jest przejrzyście i podobnie jak na onecie. Życzę powodzenia 🙂

      Polubione przez 1 osoba

  13. Melduję się w Twoim nowym Domu 🙂
    Przeczytałam Twój wpis z sentymentem. Te nasze dzieci tak szybko dorosły, prawda? A takie były, wydawało się, że kilka chwil temu, małe 😉
    Pozdrawiam serdecznie 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Witam Cię Aniu w moich skromnych progach i zapraszam do rozgoszczenia się 🙂
      Masz rację Aniu, ten czas zdecydowanie za szybko biegnie, ani się z mężem nie obejrzeliśmy, a nasza latorośl już prawie wyfrunęła z gniazda 🙂

      Pozdrawiam serdecznie 🙂

      Polubienie

  14. Chyba mój komentarz przepadł w czeluściach internetu, więc melduje się po raz drugi. ;).
    Komentarz nie był rewelacyjny, bo studniówka niewiele się różniła od zwykłej prywatki klasowej. Nie inwestowaliśmy specjalnie ani w wystrój sali, ani w nasze ubrania, bo w planie mieliśmy bal maturalny, który się odbył w najlepszej restauracji. I to był bal …
    Pozdrawiam

    Polubione przez 1 osoba

    1. Całkiem możliwe, bo nic do mnie nie dotarło 😦 a szkoda, bo ciekawa jestem co tam napisałeś 😉
      Czyli mam rozumieć, że mieliście tak jakby dwa bale studniówkowe? Szczęściarze 😉

      Polubienie

  15. Witaj Gabuniu! Piękne wspomnienia. Ja miałam studniówkę w latach 70-tych. Było dużo skromniej. no ale czasy się zmieniły……..
    Zapraszam do siebie.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Witam Tereso 🙂 miło mi Cię gościć na moim nowy blogu.
      Masz rację czasy się zmieniają i skromność oraz wdzięk jest wypychane przez bogactwo i zadufanie. Najważniejsze jednak jest, że Twoje wspomnienia są miłe i przypuszczam iż świetnie się bawiłaś 😉
      Pozdrawiam serdecznie

      Polubienie

  16. Od pół roku cała rodzina, (wbrew woli i pod wyraźnym przymusem) żyje nadchodzącą studniówką. A że temat dotyczy córki, nie syna, to powoli przeradza się to w rodzinny horror.
    Jeszcze dwa tygodnie, myślę sobie, jakoś wytrzymam.
    W tak zwanym międzyczasie wejdę na przypadkowo spotkanego bloga i trochę się odstresuję.
    No i weszłam. No i nie ma tak dobrze. No i temat podążył za mną. No i dopadł. 😀
    Pozdrawiam 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Witaj Ahajo w moich skromnych progach 🙂 Szkoda, że akurat trafiłaś na temat, który opisuję, a jest dla Ciebie drażliwy, ale zapewniam Cię, że znajdziesz tu również inne ciekawe sprawy nie tylko studniówkowe 😉 więc mam nadzieje, że jeszcze do mnie zaglądniesz.

      Pozdrawiam serdecznie 🙂

      Polubienie

    1. Tak wiem, napisałam go dwa lata temu, ale odświeżyłam, bo ciągle jest na topie 😉
      To Twoja córka? Z autopsji wiem, że suknia to najważniejszy gwóźdź programu raczej każdej kobiety, pamiętam jak ja nie mogłam się doczekać kiedy założę swoją kreację 🙂

      Polubienie

      1. Nie taki diabeł straszny … Ahajo 🙂 Szkoda, że to taki stresujący czas dla Was, bo pomimo całej tej gorączki przygotowań jest to ważny dzień, który pozostanie już na zawsze w naszej pamięci 🙂 Ten dreszczyk emocji przy wyborze sukni i innych dodatków, do tego fryzura i makijaż z reguły ekscytuje damską część towarzystwa. Niedobrze, że rodzinka tak namolnie się narzuca, bo wtedy człowiek już zaczyna tracić wszelką chęć do czegokolwiek 😦
        Mam nadzieję jednak, że nie zepsują całkiem dziewczynie przyjemności brania udziału w balu, bo to zostaje niestety na całe życie. Życzę Twojej córci Ahajo bajkowej zabawy i atmosfery, a reszta się sama ułoży 🙂
        Koniecznie daj znać jak było 😉

        Pozdrawiam serdecznie

        Polubienie

  17. Znam Gabniu ten temat. W 1972 roku w lutym byłam na swojej studniówce, która odbywała się w sali należącej do obornickiej mleczarni. Zgodnie z wymaganiem władz szkoły, podobnie jak moje koleżanki, ubrana byłam w ciemną spódnicę, długą
    do kostek, białą bluzkę i eleganckie buciki. Wszystko należało do mojej starszej siostry. Mam wiele zdjęć z tej uroczystości i dziękuję Rodzicom i Bogu, że mogłam tam być. Zachowało się wiele zdjęć z tej wspaniałej imprezy, z koleżankami, kolegami, wychowawcą i nauczycielami. Potem po maturze mieliśmy bal, tym razem w sali gimnastycznej liceum, do którego uczęszczałam. Obie imprezy na zawsze zostaną w mojej pamięci jako wspaniałe wydarzenia w moim życiu. Więc polecam serdecznie wszystkim przyszłym maturzystom, nie rezygnujcie z tej wielkiej przyjemności, bo nigdy więcej w swoim życiu nie będziecie mieli okazji przeżyć czegoś tak bardzo magicznego.
    Moje córki zdawały maturę, a 100 dni przed egzaminem były na swoich studniówkach. Tu już stroje były dowolne. Piękne suknie, w różnych kolorach. Na tę imprezę żaden Rodzic nie żałuje pieniędzy. Jego dziecko ma się dobrze czuć, a wiadomo w tym wieku młode damy chcą wyglądać pięknie i wiedzą jak to zrobić. U starszej córki byliśmy z mężem 2 godziny, jako wsparcie ze strony rodziców w doglądaniu bawiącej się młodzieży. Nie zauważyłam incydentów alkoholowych, chociaż nieoficjalnie młodzież piła w ukryciu napoje z procentami, pewnie z umiarem bo nikt nie zataczał się, a zabawa była przednia.
    Pozdrawiam Gabuniu:)

    Polubione przez 1 osoba

    1. Bardzo dziękuję Elu za ten obszerny i emocjonalny komentarz. Teraz, gdy tak opisujesz swoją studniówkę uświadomiłam sobie, że nigdy nie pytałam mamy jak ona się bawiła na tym balu 😉 Muszę koniecznie nadrobić zaległości. Masz piękne wspomnienia i co ważne nawet fotografie, bo zdaję sobie sprawę, że w tamtych czasach nie było o nie łatwo, to nie tak jak dziś, że każdy ma aparat w telefonie.

      A dziewczyny faktycznie bardzo się przejmują przygotowaniami, bo chcą w tym ważnym i wyjątkowym dla siebie dniu wyglądać jak najlepiej. Nie wiem jak teraz młodzież do tego podchodzi, ale ja to bardzo przeżywałam, miałam motyle w brzuchu 🙂
      A synowi mówiłam tak samo jak Ty swoim córkom, bo cały czas się wahał, te wspomnienia pozostają w nas do końca życia i nikt nam ich nie odbierze.

      Ściskam Cię ciepło Elu i miłej niedzieli życzę 🙂

      Polubienie

      1. Nie powinno się rezygnować z wydarzeń, które są tylko raz w życiu. Do nich właśnie zaliczyć należy studniówkę, bal maturalny. Dziwne, że dzisiaj nie ma zwyczaju organizowania balów maturalnych. Może się mylę Gabuniu? Piszę to na podstawie własnych doświadczeń. Kiedy moje córki kończyły liceum, żadna z nich nie była na balu maturalnym, z prostej przyczyny, nie organizowano takowych.
        Swój bal zaliczam do wspaniałych wydarzeń na progu dorosłego życia. Zupełnie inna zabawa niż studniówka. Już po egzaminach. Swoboda, brak tremy i skrępowania w obecności nauczycieli. Oni przede wszystkim starali się być bardziej ,,kolegami” niż belframi. Dowolne stroje i szampańskie humory, alkoholu niewiele i bez niego zabawa była przednia. Tak pamiętam tę noc.

        Polubione przez 1 osoba

      2. Niestety ten zwyczaj zanikł, przynajmniej mi nic na ten temat nie wiadomo, aby gdzieś ktoś takowy obchodził. Ja nie miałam niestety, a szkoda, bo z tego co piszesz, to faktycznie musiała to być przednia zabawa. Tak bez krępacji już całkiem na luzie z nowymi doświadczeniami 😉

        Polubienie

Dodaj komentarz